29.10.10

My zombie honey, do you realise what you've done?

Dopadł mnie weltschmerz, jesienny marazm, sentymentalny pesymizm.
Najchętniej nie wychodziłabym spod kołdry (chyba, że do kuchni po kolejną porcję herbaty).
Przydałaby mi się może jakaś mała odmiana estetyczna, ale coś czuję, że nabycie kolejnej pary butów może nie rozwiązać problemu.

A co do butów, parę na zdjęciach znalazłam niedawno w osiedlowym lumpie i zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia - są z mega miękkiej skórki i do tego w kolorze młodego jelonka (niestety miłość okazała się nieodwzajemniona i zdradziecko obtarły mnie przy pierwszym założeniu).
Właściwie kolorystycznie pasują bardziej do jesiennych liści niż czegokolwiek, co mam na sobie/w szafie, ale jakoś mnie to nie rusza (pewnie to efekt uboczny
weltschmerzu).
Dobrze, że chociaż granatowa torba pasuje do koników na sweterku.

  
fot.G.M.

shirt
- atmosphere
cardigan - river island
bag - n/n
 
boots - n/n
wooden pendant - hand made

3 komentarze:

  1. wyglądasz super! a torba jest świetna, można wiedziec gdzie ją kupiłaś? pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zwykle genialnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, przeraża mnie ostatnie zdjęcie - chyba nawet je demotywatorach widziałam.

    OdpowiedzUsuń